TO CIĄG DALSZY PIERWSZEGO BLOGA - MOJEJ DROGI DO MACIERZYŃSTWA

(O ZAGROŻONEJ CIĄŻY, PORONIENIACH, STRACIE DZIECKA, WCZEŚNIACTWIE, CIERPIENIU I NADZIEI)

CO DALEJ?? CZY MOGĘ LICZYĆ NA JESZCZE JEDEN CUD??

poniedziałek, 4 maja 2015

mój problem - moja głowa

Nie wiem, czy będę umiała napisać Wam co działo się w mojej głowie. Leżałam i leżałam, czas płynął powoli, dzień do dnia podobny, czasami moje dotychczasowe przeżycia z wielką siłą wybuchały wspomnieniami - to tak żeby nie zapomnieć o strachu. Czasem po prostu patrzyłam w jeden punkt, w bruzdę na suficie, albo w obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, który wisi u rodziców na ścianie. Nawet bez konkretnych słów modlitwy - tylko gapiłam się wymownie.Wiosna dochodziła do mnie przez balkon, zapach i ciepło, lekki wiaterek. Potem jak było coraz cieplej często leżałam sobie na balkonie przez jakiś czas. Pewnie myślicie, że z tygodnia na tydzień robiłam się coraz spokojniejsza. Rzeczywiście, w jakiejś części mnie tak było. Niestety druga część mnie dokuczała bezlitośnie. Zaczęłam martwić się o rozwiązanie.. teraz, gdy już doczekałam w miarę bezpiecznego terminu, gdy już nie musiałam się bać tego bardzo wczesnego porodu, bardzo łatwo znalazł sobie strach nowe, wolne przestrzenie - to co nowe, co nieznane. W taki oto sposób trafiłam do szpitala z bólem brzucha - to był tylko fałszywy alarm.
Żyliśmy ciągle na granicy wytrzymałości. Nerwy napięte, takie przygotowane... Zmęczenie coraz bardziej dawało się we znaki. Zmęczenie psychiczne, zmęczenie sytuacją, zmęczenie cierpliwością.
Pewnego dnia w tym zmęczeniu dotarło do mnie, że to już niedługo.. Nieprawdopodobne odkrycie. Czekanie, odliczanie dni i nieustanne zmaganie z myślą, że to jeszcze tak dużo czasu - wszystko to przyczyniło się do mojego śmiesznego zdziwienia (był maj; co prawda termin miałam na 10 lipca, ale szew miałam mieć zdejmowany w połowie czerwca, w 37 tygodniu (w urodziny Karoliny:)), co najpewniej wywoła poród)
A więc mam jeszcze miesiąc czasu jak dobrze pójdzie a tu nic nie gotowe..
I tak zaczęłam myśleć o wyprawce.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz