TO CIĄG DALSZY PIERWSZEGO BLOGA - MOJEJ DROGI DO MACIERZYŃSTWA
(O ZAGROŻONEJ CIĄŻY, PORONIENIACH, STRACIE DZIECKA, WCZEŚNIACTWIE, CIERPIENIU I NADZIEI)
CO DALEJ?? CZY MOGĘ LICZYĆ NA JESZCZE JEDEN CUD??
niedziela, 24 maja 2015
a jednak
Mąż się trochę uspokoił, chyba miał nadzieję, że to jeszcze nie teraz, chciał się lepiej przygotować i być w lepszej formie. Został więc na razie w domu z Karolą a przyjechał gdzieś koło 15-tej. Wtedy już wiedzieliśmy, że to żaden fałszywy alarm.. skurcze wróciły i znowu zaczęły się robić coraz bardziej regularne i coraz silniejsze. O piętnastej właśnie zdecydowano, że rozwiązujemy szew. A więc jednak... ja rodzę!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz