TO CIĄG DALSZY PIERWSZEGO BLOGA - MOJEJ DROGI DO MACIERZYŃSTWA

(O ZAGROŻONEJ CIĄŻY, PORONIENIACH, STRACIE DZIECKA, WCZEŚNIACTWIE, CIERPIENIU I NADZIEI)

CO DALEJ?? CZY MOGĘ LICZYĆ NA JESZCZE JEDEN CUD??

środa, 17 grudnia 2014

krótkie spotkanie

Wybudzałam się pomalutku. Nic nie mówiłam, świat wirował. Bardzo miła pani położna chodziła wokół mnie, zaczęłyśmy rozmowę. Opowiadała o dylemacie swojej córki (albo syna? nie pamiętam) co do wyboru liceum, była taka zatroskana. Strasznie mi się to podobało, może dlatego, że pokazało mi krótki obrazek moich przyszłych matczynych trosk. Doradziłam co mogłam, a potem zapytała o mnie, czemu ten szew. Opowiedziałam krótko moją historię, choć nie cierpię opowiadać jej krótko. No bo jak to brzmi: "a ja poroniłam dwa razy, trzecie dziecko straciłam po przedwczesnym porodzie, potem znowu urodziłam bardzo wcześnie, ale córeczka przeżyła i teraz jestem w piątej ciąży."
Piszę o tym spotkaniu, bo niezwykłe jest to jak ktoś na chwilę potrafi stać się taki bliski. Żegnałyśmy się czule, i pewnie na zawsze... Wiedziałam, że za chwilę zapomnę, że niedługo jej nie rozpoznałabym na ulicy (już bym nie rozpoznała). Więc czy warto? Warto. Warto choć na chwilkę zbudować relację, okazać dobro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz