TO CIĄG DALSZY PIERWSZEGO BLOGA - MOJEJ DROGI DO MACIERZYŃSTWA

(O ZAGROŻONEJ CIĄŻY, PORONIENIACH, STRACIE DZIECKA, WCZEŚNIACTWIE, CIERPIENIU I NADZIEI)

CO DALEJ?? CZY MOGĘ LICZYĆ NA JESZCZE JEDEN CUD??

piątek, 10 kwietnia 2015

bajka dobra na wszystko

Po mojej Karolinie widać kiedy ją coś przerasta, kiedy ma trudny czas, kiedy jest za dużo. Bunt, upór, złość. Tak jest teraz jeszcze wciąż przy wychodzeniu do przedszkola, potem w domu odreagowuje podobnie. Tak też zaczęło się dziać wtedy. Karolka pomału swoim zachowaniem zaczęła pokazywać, że to za dużo: leżąca mama, mieszkanie u babci, tęsknota za normalnością, za dużo ludzi wokoło, zbyt wiele osób stawiających jej jakieś wymagania, ale też brak konsekwencji - nikt do końca na swoim nie stawiał w imię tzw. świętego spokoju i jej dobra, bo wszyscy jej żałowali. Dostawała też wtedy dużo rzeczy, sama się do tego przyczyniałam (bo kupowałam jej malowanki, książeczki, puzzle - żebyśmy razem miały co robić) i tak dalej i tak dalej - rozpieszczanie pełną parą. Byłam tym okropnie zmęczona, dlatego, że w normalnej sytuacji wszystko robiłabym inaczej. Musiałam się zgadzać na to jak jest, bo tego wymagał od nas czas, bo to tylko tymczasowo. Sama nie stawiałam jej zbyt wiele wymagań, zresztą... i tak mnie nie słuchała. Parę razy się wkurzyłam, wstałam.. doprowadziłam do porządku.. ale potem tylko myślałam: no i  po co to? Nie dość, że wstałam, chodziłam, schylałam się, to jeszcze się denerwowałam.
Mieliśmy jednak na nią jeden niezawodny sposób, nienajlepszy pewnie, ale działał prawie zawsze - bajka.
Bajka służyła do wszystkiego: żeby dziecko zjadło, żeby wypiło lekarstwo, żeby się uspokoiło, żeby się obudziło, żeby się czymś zajęło jak musiałyśmy zostać same na chwile, żeby zrobić cokolwiek czego nie będzie chciała. Brzmi strasznie prawda? Ale kurcze no.. działało! I chyba to na tamten czas było najważniejsze. Oczywiście długo musieliśmy się tego oduczać (my, nie ona, bo to dla nas było super wygodne). Teraz Karolka przy bajce je czasem, ale tylko jeden posiłek - drugie danie - którego wiem, że by nie zjadła sama (czyli mięso), a na którym najbardziej mi zależy. Przy bajce podaję jej jeszcze jakieś niedobre lekarstwo - bardzo rzadko. Czasem wciąż bajka służy do poprawy humoru.
Nie ogląda teraz dużo, ale bajka ma jeszcze jeden zasadniczy cel - rozbudzanie wyobraźni. Jak jej puściłam kiedyś "Zakochanego kundla" ( z tym, że trochę przyśpieszałam, żeby jej się zbyt nie dłużyło) - potem cała jej zabawa to była fabuła jak z filmu. Podobnie było ze słonikiem Dumbo. Ona tworzy zabawę.

W kwietniu tamtego roku Karolka znowu poważnie zachorowała. Na początku nic nie zapowiadało, że aż tak poważnie - zwykły katar i kaszel. Mimo to zamówiliśmy wizytę domową, po której wszystko miało być cacy. Nie było. Potem u kolejnego lekarza, chyba w przychodni dostała antybiotyk i sterydy (inhalacje pulmicortem). No to ja znowu bałam się, że przesadzili. Podaliśmy jej antybiotyk, ale wiecie jak ja się z tym czułam...? Trzeci antybiotyk? Nadal się nie polepszało. Karolka kaszlała straszliwie. Aż w końcu pewnej nocy jej kaszel osiągnął apogeum. Kaszlała całą noc, dusiła się, szczekała. Miała taki atak, że  w ogóle nie mogła przestać. M ją nosił na rękach i tylko zastanawialiśmy się czy to już jechać do szpitala, czy jeszcze zaczekać chwilę. Pamiętam, że widziałam na filmie kiedyś jak dziecko z atakiem kaszlu krtaniowego owinięto w koc i przystawiono do okna, do świeżego powietrza. Mój mąż chyba myślał, że zwariowałam, jak mu to zaproponowałam tamtej nocy, ale z bezsilności postanowił spróbować. Pomogło. Pomogło na chwilę, naprawdę. Z samego rana zadzwoniliśmy do jeszcze jednego lekarza - do pediatry o którym słyszeliśmy dużo dobrego, do którego namiar miałam od siostry. Przez telefon pokierował nas, co mamy robić. Zlecił inhalacje pulmicortem, większą dawką na początku, w stanie tak ostrego ataku. Potem zmienił lek na nie-steryd i od tamtej pory w sytuacjach kaszlowych, które Karolce wciąż się odnawiają, radzimy sobie inhalacjami. Jak się pewnie domyślacie, zrobienie inhalacji było możliwe tylko dzięki...  bajce:)

Nasze ulubione:
Świnka Peppa, Kajtuś, Franklin, Luluś, Mały Miś, Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham, Dora, Kaczor Donald, Myszka Miki, Miś Uszatek, Bolek i Lolek, Kot Filemon, Kubuś Puchatek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz