Do szpitala szłam z wynikiem obciążenia glukozą, ciut powiększonym, dosłownie o pół jednostki,
ale niestety zaburzył on mój plan doskonały: przychodzę, dają zastrzyki i wychodzę. Wysłali mnie do diabetologa. Ten nakazał ostrożność z podawaniem sterydów, ewentualne drugie obciążenie, ewentualnie dieta, pomiary itd. Cały dylemat polegał na tym, że jakoś w tamtym czasie zmieniły się normy: według starych miałam cukrzycę ciążową, według nowych - nie. Zamieszanie. Raz dostawałam posiłek dla cukrzyka innym razem normalny. Postanowiono jeszcze raz obciążyć mnie glukozą, tym razem z trzema odczytami (także tym po godzinie). Cukrzyca nie wyszła.
Potem sterydy, i wreszcie do domu. Wszystko trwało tydzień. Karolka w tym czasie nie była u mnie ani raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz