TO CIĄG DALSZY PIERWSZEGO BLOGA - MOJEJ DROGI DO MACIERZYŃSTWA

(O ZAGROŻONEJ CIĄŻY, PORONIENIACH, STRACIE DZIECKA, WCZEŚNIACTWIE, CIERPIENIU I NADZIEI)

CO DALEJ?? CZY MOGĘ LICZYĆ NA JESZCZE JEDEN CUD??

czwartek, 23 października 2014

bardzo ociężała myśl

Bardzo! Nie znosiłam zmieniać lekarza. Nie cierpiałam opowiadać o tym wszystkim od początku. To miałby być mój 9 lekarz licząc od pierwszej wizyty u ginekologa.Niejednego wspominam bardzo źle.
Dlatego tak się wahałam czy iść z moim bagażem w nowe miejsce, zwłaszcza, że z tym (wtedy aktualnym) lekarzem przeżyłam tak wiele, on mnie już dobrze znał, potraktował nie raz jak córkę. Dlaczego więc to zrobiłam?
Po pierwsze, żeby ruszyć z miejsca na nowo, potrzebowałam czegoś nowego. Naprawdę nie mogłam sobie wyobrazić, że znowu wracam do tamtego szpitala, do tamtego personelu, tamtych sal -tylko dlatego, że wspomnienia są zbyt ostre, nie potrafiłabym. Po drugie dlatego, że chciałam być blisko kliniki (w domyśle: oddziału neonatologicznego). Po trzecie - żeby usłyszeć nową opinię. I właściwie od tego zaczęłam moje psychiczne nastawianie się: że pójdę tam (do lekarza, którego poleciła nam pani oddziałowa - tylko tyle wiedziałam o nim) na totalnym luzie, przedstawię problem i zobaczę co lekarz powie. Że dopiero wtedy podejmę decyzję, czy w ogóle jeszcze próbować zachodzić w ciążę.
I tak zrobiłam.

1 komentarz: