Ja: Karolka wczoraj się modli: "dziękujemy za Dzidziusia" . Pomieszało jej się z proszeniem.
Ja: No właśnie Adrianko kochana to był wstęp.. bo ona miała rację. Rano zrobiłam test, jestem w ciąży... Wróciłam do łóżka i sufit spadł na mnie tymi wszystkimi obrazami, przerażeniem.
Potem Karolka się obudziła, M. ja do nas przyniósł, znalazła moją rękę, zasnęła... Wcisnęłam mu test to ręki.. objął dłonią moją twarz i uśmiechnął się, nie dowierzał a potem oboje tak zastygliśmy... Karolka się obudziła i dała mi buziaka w nos... z nią będzie nam łatwiej...........
Ada: Boże
CUDOWNA WIADOMOŚĆ!!!!! Aż się rozbeczałam ze szczęścia!!!! Madziu trzymam
mocno mocno kciuki, i będę się teraz codziennie modlić o to, aby było wszystko
dobrze. Boże nie mogę w to uwierzyć chyba już 10 razy czytałam tą wiadomość Twoją!!! Ech Madziu. A jak mój Wojtek się ucieszył :)))))))))
Justyna: O Boziu, Madziu!!! - cudowna
wiadomość !!! Kilka razy już czytam, czy dobrze rozumiem....Z całego serca
gratuluję, i tak się cieszę! I ja się popłakałam! I tak samo jak Ada, będę się
o Was modlić, mocno trzymać kciuki! Tak się cieszę, Madziu! Chyba zwariuję ze
szczęścia!!
Ewa: A
ja uśmiecham się do telefonu....ręce mi się trzęsą, Boże błogosław! Madziu, i
ja będę się codziennie modlić, Hania będzie się modlić. Cudowna wiadomość!!!!
Madziu serdecznie gratuluje i wierze, że będzie dobrze.
Madziunia, wiem,że sufit
spadł, wierze,wierze,wierze....mocno ściskam Was!
Buuuu....tez mi się buczeć chce....
(...)
(...)
Ja: Dziękuję Wam kochane. Chciałabym umieć się tak spontanicznie ucieszyć jak Wy. Muszę powiedzieć, że było by mi raźniej jakbyście dołączyły do mnie:) Także do roboty
i "która pierwsza" ta ma u mnie najlepsze śliwkowe powidło z
czekoladą! Obudziłam się dzisiaj z uśmiechem. Nie mogę uwierzyć że nie jestem
sama tylko sobą.. znowu ogarnia mnie to uczucie niesamowitości. Boję się
dziewczynki, bardzo się boję. Ale też zadziwiająco dużo spokoju w nas.. albo to
tylko "dobra mina".. Lekarz w przyszłym tyg, mam nadzieję, że mnie
przyjmie. Szalone to wszystko, nie mogę uwierzyć..
Powiem Wam w skrytości serca.. że wczoraj tak
sobie chwilkę byłam sama z moja Nowością w brzuchu i powiedziałam: Moje
Maleńkie Życie... w tej chwili już Cię kocham i ta chwila jest nasza, niezależnie
od tego co będzie dalej...
(...)
Wczoraj
miałam pierwszy napad lęku, ataku pytań na które nie ma odpowiedzi,
zaczynających się na " a co jeśli..." Boje się tego, że nie będę mogła być dla Karoliny, że będę musiała dokonywać jakiś wyborów między nią a
dobrem Maleństwa.. przez chwile bardzo chciałam być w tym stanie świadomości
sprzed dwóch dni, ale potem było mi bardzo wstyd... Bardzo się staram po prostu żyć chwilą i nie wybiegać w przód...
Poza atakami jestem spokojna i czuję że zaczynam promieniować ŻYCIEM!
Poza atakami jestem spokojna i czuję że zaczynam promieniować ŻYCIEM!